Lovely
3 posters
Strona 1 z 1
Re: Lovely
// omonomom, początek
Elena siedziała przy jednym z tych wysokich, małych, ale cholernie wygodnych krzesełku barowym. W prawej dłoni trzymała szklankę z wodą, co nie napawało ją zbytnim optymizmem. Owszem, miała może i tego doła, ale nie będzie piła. Wtedy by to wyglądało, jakby cierpiała. A tak nie było. Pokręciła ze zrezygnowaniem głową. Nie będzie się upijać nie tym razem. W pewnym momencie znowu zawołała kelnera.
-Poproszę jakieś ciasto - powiedziała uśmiechając się do niego - Jakie polecisz - dodała przymilnym głosikiem
Wiedziała co robi. Od zawsze udawała słodziutką dziewczynkę, którą już dawno nie była. A ciasto? Po prostu była głodna, a nie chciało jej się wracać do domu, gdzie i tak spotkała by Neala, a jego i tak nie chciała już dosłownie nigdy widzieć. Jej życie było bez sensu, jednak trzeba było jakoś je przeżyć. Niestety. Blondyn niemal natychmiast przyleciał z dwoma kawałkami biszkoptu, od razu zapłaciła. Ale musiała przyznać - ciasto było wyjątkowo dobre. Niedługo potem zmierzała w stronę wyjścia. Kiedy była już przy drzwiach, to ktoś na nią wpadł. Cudownie, kolejny palant nie umie chodzić. Pomyślała podnosząc oczy na mężczyznę, którego przed chwilą nazwała w myślach palantem. Cholera, ładny był. Uśmiechnęła się lekko ciągle utrzymując z nim kontakt wzrokowy. Miał niebieskie oczy, był brunetem.. i był starszy! Nie potrafiła w tej chwili nic powiedzieć. Jednak musiała.
-Przepraszam - odparła uśmiechając się do niego przepraszająco
Elena siedziała przy jednym z tych wysokich, małych, ale cholernie wygodnych krzesełku barowym. W prawej dłoni trzymała szklankę z wodą, co nie napawało ją zbytnim optymizmem. Owszem, miała może i tego doła, ale nie będzie piła. Wtedy by to wyglądało, jakby cierpiała. A tak nie było. Pokręciła ze zrezygnowaniem głową. Nie będzie się upijać nie tym razem. W pewnym momencie znowu zawołała kelnera.
-Poproszę jakieś ciasto - powiedziała uśmiechając się do niego - Jakie polecisz - dodała przymilnym głosikiem
Wiedziała co robi. Od zawsze udawała słodziutką dziewczynkę, którą już dawno nie była. A ciasto? Po prostu była głodna, a nie chciało jej się wracać do domu, gdzie i tak spotkała by Neala, a jego i tak nie chciała już dosłownie nigdy widzieć. Jej życie było bez sensu, jednak trzeba było jakoś je przeżyć. Niestety. Blondyn niemal natychmiast przyleciał z dwoma kawałkami biszkoptu, od razu zapłaciła. Ale musiała przyznać - ciasto było wyjątkowo dobre. Niedługo potem zmierzała w stronę wyjścia. Kiedy była już przy drzwiach, to ktoś na nią wpadł. Cudownie, kolejny palant nie umie chodzić. Pomyślała podnosząc oczy na mężczyznę, którego przed chwilą nazwała w myślach palantem. Cholera, ładny był. Uśmiechnęła się lekko ciągle utrzymując z nim kontakt wzrokowy. Miał niebieskie oczy, był brunetem.. i był starszy! Nie potrafiła w tej chwili nic powiedzieć. Jednak musiała.
-Przepraszam - odparła uśmiechając się do niego przepraszająco
Ostatnio zmieniony przez Elena Gilbert dnia Pią Mar 08 2013, 13:59, w całości zmieniany 1 raz
Elena Gilbert- Liczba postów : 8
Skąd : Mystic Falls
Job/hobbies : A zwolnili mnie! </3
Re: Lovely
Szedł właśnie wzdłuż swojej ulubionej, nowojorskiej ulicy. Na jego twarzy po raz pierwszy od dłuuuuuugiego czasu gościł uśmiech. Udało mu się. Miał pracę, mieszkanie i to wszystko w tym wielkim mieście. Oczywiście tylko na kilka lat, bo tak się musiało składać, Salvatore był wampirem, a wampiry z kolei się nie starzeją.. Ale należało żyć chwilą. To było przecież najważniejsze. Przynajmniej dla wampira. Zatrzymał się przed restauracją 'Lovely'. Boże co za idiotyczna nazwa. Pomyślał, ale jednak szybko się za to skarcił, bo przecież nie mógł dziś na nic narzekać, to miał być 'dzień idealny'. Bez wspominania, bez zmartwień. Szybko wszedł do restauracji, jednak po drodze natrafił na pewną przeszkodę. Wpadł na jakąś dziewczynę.. ale jak zobaczył jej twarz to szybko zmienił zdanie. To nie była Jakaś dziewczyna, to była.. ELENA GILBERT. A ona powinna być martwa. Przynajmniej tak Stefan mu powiedział. Powiedział, że nie wytrzymała już tego całego wampiryzmu, więc się zabiła. Nie zdążył jej uratować było za późno. Jeszcze ku zdziwieniu Damona, okazało się, że szybko po jego opuszczeniu Mystic Falls, Elena zerwała ze Stefanem. Ale wracając do tego co było teraz. Musiał przyznać - zamurowało go. Nie widział jej 4 lata.. a na dodatek wyraźnie słyszał jej przyspieszone bicie serca.. ale to nie powinno się przecież dziać. Chyba, że.. Ona musiała być człowiekiem.
-Elena. - wydusił z siebie, zaraz po tym jak usłyszał to słodkie 'przepraszam' - Chyba musimy pogadać - dodał nie zważając na to co mówi
Pociągnął ją za sobą, do stolika, który stał w kącie. Musiał się dowiedzieć o co z tym wszystkim chodzi.
-Elena. - wydusił z siebie, zaraz po tym jak usłyszał to słodkie 'przepraszam' - Chyba musimy pogadać - dodał nie zważając na to co mówi
Pociągnął ją za sobą, do stolika, który stał w kącie. Musiał się dowiedzieć o co z tym wszystkim chodzi.
Re: Lovely
Zmrużyła oczy. Znał jej imię? Kiedy miała mu zadać pytanie, to powiedział to 'musimy pogadać' i pociągnął ją do jakiegoś stolika, który jak na jej zdanie, był najbardziej odosobniony. Skąd on ją znał? Ona go nawet nie kojarzyła, a takiej buźki by nie zapomniała za nic - była pewna. Dlaczego pozwoliła mu na to? Po prostu też chciała się dowiedzieć, co jest grane. Jednak kiedy już usiedli, to ogarnęło ją złe przeczucie. Co jeśli on jest jednym z kumpli Neala? To by przecież tłumaczyło, skąd on zna jej imię..
-Więc.. - zaczęła temat - O czym chciałeś rozmawiać? - spytała trochę za pewnym głosem
Cholera. Co jeśli on coś jej zrobi? I czemu wpatrywał się w nią w TEN sposób? Nie wiedziała jak na to wszystko reagować. Jeszcze 24 godziny temu, by na pewno sięgnęła po torebkę i uciekła prosto do domu. Domu. Ale ona już go nie miała. Nie mogła wrócić do męża, po tym, jak ją zdradził z jakąś festyniarą. Jej jedyna przyjaciółka tutaj, wyjechała ze swoim chłopakiem do Dallas, więc nawet u niej nie mogła przenocować. Cholera, było źle. Pieniądze z ostatniej wypłaty wystarczą jej na trochę, ale i tak prędzej czy później będzie musiała wrócić TAM. Do Mystic Falls.. ale coś jej mówiło, że nie mogła.
-Ooo, zamówiłeś już coś? - spytała przekrzywiając głowę na bok
Była tak pochłonięta myślami, że nawet nie zauważyła, że kelner przyniósł im po szklance burbona. Uśmiechnęła się lekko - to był jej ulubiony alkohol, od kiedy przyjechała do Nowego Jorku.
-Więc.. - zaczęła temat - O czym chciałeś rozmawiać? - spytała trochę za pewnym głosem
Cholera. Co jeśli on coś jej zrobi? I czemu wpatrywał się w nią w TEN sposób? Nie wiedziała jak na to wszystko reagować. Jeszcze 24 godziny temu, by na pewno sięgnęła po torebkę i uciekła prosto do domu. Domu. Ale ona już go nie miała. Nie mogła wrócić do męża, po tym, jak ją zdradził z jakąś festyniarą. Jej jedyna przyjaciółka tutaj, wyjechała ze swoim chłopakiem do Dallas, więc nawet u niej nie mogła przenocować. Cholera, było źle. Pieniądze z ostatniej wypłaty wystarczą jej na trochę, ale i tak prędzej czy później będzie musiała wrócić TAM. Do Mystic Falls.. ale coś jej mówiło, że nie mogła.
-Ooo, zamówiłeś już coś? - spytała przekrzywiając głowę na bok
Była tak pochłonięta myślami, że nawet nie zauważyła, że kelner przyniósł im po szklance burbona. Uśmiechnęła się lekko - to był jej ulubiony alkohol, od kiedy przyjechała do Nowego Jorku.
Elena Gilbert- Liczba postów : 8
Skąd : Mystic Falls
Job/hobbies : A zwolnili mnie! </3
Re: Lovely
Zmarszczył brwi. Tak po prostu go spytała, o czym chciał rozmawiać? Przecież normalnie to ona by zaczęła rozmowę, ale od czegoś zupełnie innego. Zachowywała się inaczej, nie podobało mu się to.
-Jak to o czym? - spytał rzucając jej zdezorientowane spojrzenie -Eleno, wyjechałaś z Mystic Falls i nawet nie wysiliłaś się, żeby napisać mi tego głupiego sms'a. Rozumiem - kazałaś mi ułożyć sobie nowe życie. Ale ty przecież wiesz, jak ze mną jest. Wiesz ile kochałem Katherine. W tobie się nigdy.. - urwał widząc jej minę
Cholera ona wyglądała.. tak jakby się go bała. Pokręcił głową, żeby odgonić od siebie te myśli, ale się nie udało. Co jeśli dobrze to odczytał? Nie mógłby znieść tego, że Jego Elena by go się bała. On miał być jej oparciem.. ona powinna mu ufać. Cholera - ona przecież coś musiała do niego czuć. Przecież pocałowała go wtedy w Denver.. i gdyby nie Jeremy to pewnie by doszło do czegoś więcej. Szybko chwycił swoją szklankę z burbonem i wypił trochę. Coś mu tu zdecydowanie nie pasowało. To była Elena, był tego pewien. Ale była po pierwsze człowiekiem, a po drugie zachowywała się tak jakby go wcale nie znała. Może to było to? Może ona go nie pamiętała? Może ktoś jej wyprał mózg? Ale to byłoby raczej niemożliwe, bo w końcu jego relacja z nią nie stanowiła dla nikogo zagrożenia, a Stefan na pewno by na to nie wpadł. Był na to za durny.
-Coś nie tak? - spytał -Wiesz kim jestem, prawda? - dodał już znacznie ciszej
Żeby to nie była prawda. Boże, ona musi go pamiętać. Tyle przecież razem przeszli. Takich rzeczy nie można tak po prostu zapominać!
-Jak to o czym? - spytał rzucając jej zdezorientowane spojrzenie -Eleno, wyjechałaś z Mystic Falls i nawet nie wysiliłaś się, żeby napisać mi tego głupiego sms'a. Rozumiem - kazałaś mi ułożyć sobie nowe życie. Ale ty przecież wiesz, jak ze mną jest. Wiesz ile kochałem Katherine. W tobie się nigdy.. - urwał widząc jej minę
Cholera ona wyglądała.. tak jakby się go bała. Pokręcił głową, żeby odgonić od siebie te myśli, ale się nie udało. Co jeśli dobrze to odczytał? Nie mógłby znieść tego, że Jego Elena by go się bała. On miał być jej oparciem.. ona powinna mu ufać. Cholera - ona przecież coś musiała do niego czuć. Przecież pocałowała go wtedy w Denver.. i gdyby nie Jeremy to pewnie by doszło do czegoś więcej. Szybko chwycił swoją szklankę z burbonem i wypił trochę. Coś mu tu zdecydowanie nie pasowało. To była Elena, był tego pewien. Ale była po pierwsze człowiekiem, a po drugie zachowywała się tak jakby go wcale nie znała. Może to było to? Może ona go nie pamiętała? Może ktoś jej wyprał mózg? Ale to byłoby raczej niemożliwe, bo w końcu jego relacja z nią nie stanowiła dla nikogo zagrożenia, a Stefan na pewno by na to nie wpadł. Był na to za durny.
-Coś nie tak? - spytał -Wiesz kim jestem, prawda? - dodał już znacznie ciszej
Żeby to nie była prawda. Boże, ona musi go pamiętać. Tyle przecież razem przeszli. Takich rzeczy nie można tak po prostu zapominać!
Re: Lovely
Pokręciła głową z niedowierzaniem. Może i nazywał ją prawidłowo, ale naprawdę musiał porządnie upaść na głowę. Oni się nie znali. Była tego pewna. A Mystic Falls? Nie było jej tam cztery lata. Cztery lata. Jakby naprawdę się znali to po pierwsze, ona nikomu ważnemu w jej życiu nie pozwoliła by z niego odejść, a po drugie poco miałaby go o tym informować? To była jej sprawa. I jeszcze kochał jakąś Katherine. Przewróciła oczami.
-Nie wiem nawet jak masz na imię - powiedziała szczerze, ale w jej głosie było słychać nutkę pretensji - I skąd wiesz tyle o mnie? - spytała kręcąc głową
Nic z tego nie rozumiała. A to nie dokończone zdanie? Czy on chciał powiedzieć, że do niej też coś czuł? Spojrzała jeszcze raz na niego, a raczej w jego oczy.
-Przepraszam, muszę iść na chwilę do łazienki.. - powiedziała cicho, po czym natychmiast się podniosła i wstała od stolika
Skierowała się prosto w stronę wyjścia. Może na początku była nim nawet zainteresowana, ale teraz to ją przerosło. Wyszła na świeże powietrze, gdzie od razu jej twarz owiało orzeźwiające, nocne powietrze. Tak było lepiej, zdecydowanie. W pewnym momencie poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Czuła też jego wodę kolońską, która zdecydowanie cuchnęła. To na pewno nie był chłopak z baru. Później rejestrowała tylko niektóre fragmenty, tego co się w tej chwili właśnie działo. Poczuła jakiś metaliczny płyn w ustach. Jego owłosiona łapa była przyciśnięta do jej ust. Piła jego krew. Usłyszała jak mówił 'Nie dam Klausowi tej satysfakcji. Tak musi być.' Potem poczuła okropny ból, a następnie była tylko ciemność.
-Nie wiem nawet jak masz na imię - powiedziała szczerze, ale w jej głosie było słychać nutkę pretensji - I skąd wiesz tyle o mnie? - spytała kręcąc głową
Nic z tego nie rozumiała. A to nie dokończone zdanie? Czy on chciał powiedzieć, że do niej też coś czuł? Spojrzała jeszcze raz na niego, a raczej w jego oczy.
-Przepraszam, muszę iść na chwilę do łazienki.. - powiedziała cicho, po czym natychmiast się podniosła i wstała od stolika
Skierowała się prosto w stronę wyjścia. Może na początku była nim nawet zainteresowana, ale teraz to ją przerosło. Wyszła na świeże powietrze, gdzie od razu jej twarz owiało orzeźwiające, nocne powietrze. Tak było lepiej, zdecydowanie. W pewnym momencie poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Czuła też jego wodę kolońską, która zdecydowanie cuchnęła. To na pewno nie był chłopak z baru. Później rejestrowała tylko niektóre fragmenty, tego co się w tej chwili właśnie działo. Poczuła jakiś metaliczny płyn w ustach. Jego owłosiona łapa była przyciśnięta do jej ust. Piła jego krew. Usłyszała jak mówił 'Nie dam Klausowi tej satysfakcji. Tak musi być.' Potem poczuła okropny ból, a następnie była tylko ciemność.
Elena Gilbert- Liczba postów : 8
Skąd : Mystic Falls
Job/hobbies : A zwolnili mnie! </3
Re: Lovely
Pokiwał głową. Na zewnątrz może i wyglądał normalnie, ale w środku był bliski rozpaczy. Ona musiała to kurwa pamiętać! MUSIAŁA, a on tego już na pewno dopilnuje. Odprowadził ją wzrokiem, jak się okazało - do wyjścia. Chciał wstać, ale czuł, że nie powinien.
-Cholera, Gilbert - westchnął i od razu wyszedł na zewnątrz
To co tam zastał przeszło jego najśmielsze możliwości. Leżała na chodniku.. martwa. Z jego oczu mimowolnie zaczęły popłynęły łzy. Nie jesteś martwa, będzie dobrze. Powtarzał ciągle w myślach. Wziął jej ciało na ręce i kiedy przyjrzał się jej twarzy zauważył, że na ustach ma krew. Wampirzą krew.. Nie wiedział czy się cieszyć, czy martwić. Ona nigdy nie chciała być wampirem. Razem z jej ciałem poszedł prosto do jego samochodu, gdzie położył brunetkę na siedzeniu obok. Wolał być blisko niej, na wypadek jakby się obudziła w czasie drogi. Nie pamiętała go, więc mogła uznać go za jakiegoś porywacza, zboczeńca, albo bóg wie kogo jeszcze. I tak przez taką jedną małą osobę, jego świat rozsypał się na małe kawałeczki. Miał teraz gdzieś pracę, a nawet NY. Liczyła się tylko Elena. Jak widać wszystko lubiło się powtarzać...
// zt
-Cholera, Gilbert - westchnął i od razu wyszedł na zewnątrz
To co tam zastał przeszło jego najśmielsze możliwości. Leżała na chodniku.. martwa. Z jego oczu mimowolnie zaczęły popłynęły łzy. Nie jesteś martwa, będzie dobrze. Powtarzał ciągle w myślach. Wziął jej ciało na ręce i kiedy przyjrzał się jej twarzy zauważył, że na ustach ma krew. Wampirzą krew.. Nie wiedział czy się cieszyć, czy martwić. Ona nigdy nie chciała być wampirem. Razem z jej ciałem poszedł prosto do jego samochodu, gdzie położył brunetkę na siedzeniu obok. Wolał być blisko niej, na wypadek jakby się obudziła w czasie drogi. Nie pamiętała go, więc mogła uznać go za jakiegoś porywacza, zboczeńca, albo bóg wie kogo jeszcze. I tak przez taką jedną małą osobę, jego świat rozsypał się na małe kawałeczki. Miał teraz gdzieś pracę, a nawet NY. Liczyła się tylko Elena. Jak widać wszystko lubiło się powtarzać...
// zt
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach