Ruby Honeycutt
TASTE BLOOD :: o nas :: Karty Postaci :: Panie
Strona 1 z 1
Ruby Honeycutt
Ruby Honeycutt
Lucy Hale
" Mów albo giń "
Lucy Hale
" Mów albo giń "
Imię: Ruby
Nazwisko: Honeycutt
Gwiazda Użyczająca Wyglądu Postaci: Lucy Hale
Data Urodzenia: 31 października
Miejsce Urodzenia: Nowy Orlean, Luizjana, USA
Wiek: 19 lat
Stan Cywilny: panna
Orientacja Seksualna: hetero
Rasa: łowca
Rodzaj Spożywanej Krwi: nie dotyczy
Wszystko zaczęło się w miejscowym szpitalu, w Nowym Orleanie, w stanie Luizjana. Na świat przyszło kolejne dziecko. I gdyby ktokolwiek wiedział, że z anielskiego dzieciątka taki diabeł wcielony wyrośnie, zapewne pozbyłby się dziecka od razu. Małżeństwo jednak, które poczęło żywot dziecka, było innego zdania i zapatrzone było w nie jak w obrazek. Dziewczynka, jak się okazało, nazwana została Ruby. Cóż z tego, że imie nadane było równie żałosne, jak cała ta szopka? Wyszło jak wyszło. Historię dziecka na pewno można zaliczyć do nieco bardziej pokrętnych, ale jakże kreatywnych zarazem. I na pełne opowiedzenie jej fascynującego życiorysu zapewne potrzeba by było kilku nocy i dni, a do tego parunastu zgrzewek piwa i być może czegoś mocniejszego. Zacznijmy jednak od momentu, w którym na świat przyszedł jej brat. A potem brnąć będziemy dalej.
~
Dwuletnia Ruby siedziała właśnie na kocyku rozłożonym pośrodku salonu, przyglądając się bacznie swojej opiekunce, która łaziła po całym pokoju to w te, to we w te. I co takie dziecko mogło rozumieć z takiego łażenia w kółko i roznoszenia po salonie brudu? Co takiego się stało, że ta pani, która od pewnego czasu się nią zajmowała, była taka znerwicowana? Jednak, jak to dzieci, nie zajęło jej za dużo czasu zastanawianie się nad tym, bo opiekunka w końcu spuściła dziewczynkę z oczu. A dziecko, jak to dziecko, zajęło się same sobą. Po parunastu minutach miętoszenia w ramionach miśka i obślinieniu kilku innych zabawek, co z tego, że miała dwa latka, jak rozumku w ogóle, postanowiła zająć się czymś ciekawszym. Przeczołgała się z salonu do kuchni i przez otwór dla psa w drzwiach, wyszła na tylną werandę domku. Z wielkim wysiłkiem wspięła się na ławeczkę i tam siedziała przez dłuższy czas. Ani się obejrzała, jak usnęła. A obudziły ją dopiero wrzaski ojca, który zapewne wrócił do domu. Dziecko zaśmiało się tylko samo do siebie
~
Słodka sześcioletnia brunetka obracała się właśnie przed ogromnym lustrem, które stało w jej pokoju. Dwie brązowe kitki opadały swobodnie na je ramiona, a kremowa sukieneczka z krótkim rękawkiem falowała, kiedy tylko dziewczynka wykonała najmniejszy ruch. Na stopach widniały ciemne lakierki, które w połączeniu z białymi skarpetkami wyglądały naprawdę uroczo. W końcu Ruby zbiegła po schodach do kuchni, gdzie matka krzątała się przy śniadaniu. Dziewczynka grzecznie zasiadła przy stole, słuchając komplementów na temat tego, jak słodko wygląda i, że jej pierwszy dzień w szkole na pewno będzie udany. O ile dniem udanym dla dziecka można zaliczyć wysłanie go do szkoły w wieku lat sześciu. W końcu jednak skończyła jeść, a posiłek skwitowała dużym łykiem soku pomarańczowego. Następną rzeczą w grafiku na ten dzień było odwiezienie jej do szkoły. Uczynił to ojciec, niesamowicie z córki dumny. Zaprowadził ją prosto pod klasę, gdzie ucałował w czółko i podprowadził do nauczycielki. Niedługo potem zniknął, zostawiając biedną i wystraszoną Ruby na współegzystowanie z tymi małymi stworkami, potocznie nazywanymi dziećmi.
~
W jakim wieku najlepiej się powiedzieć dziecku o zdradzie współmałżonka i rozwodzie? Cóż, na to na pewno nigdy nie będzie najlepszego momentu i o tym najlepiej wie Ruby, która w wieku lat czternastu dowiedziała się o fakcie, że jej ojciec zdradzał matkę z pierwszą lepszą z brzegu sekretarką. Cicha i nieśmiała jak do tej pory dziewczynka stała się jeszcze bardziej zamknięta w sobie, a burzliwy rozwód rodziców odcisnął ogromne piętno na jej psychice. Najgorszy jednak na pewno był dzień rozwodu, w trakcie którego miało zostać przesądzone, z kim zostaną dzieci na stałe, a z którym z rodziców będą się widywać tylko w wyjątkowych sytuacjach, jaką był dzień wolny w pracy. Decyzja sądu zaskoczyła wszystkich, z racji tego, że rodzeństwo zostało rozdzielone. Dziwne? Chyba nawet bardzo, bo rzadko kiedy pada taki werdykt. I tym oto sposobem czternastoletnia Ruby została pod opieką ojca, a jej młodszy brat Matt zamieszkał z matką. Co z tego wynikło? Na pierwszy rzut oka nic dobrego. Wzorowa jak do tej pory córka i uczennica poczuła zbyt duży luz i za dużo swobody, co wiązało się z częstymi imprezami i wyjściami ze znajomymi. A co z nauką?! Jednak jej wolność nie potrwała zbyt długo z racji tego, że jej ojciec zmarł. Jak? Podobno na zawał, jednak dziewczynę ten fakt nie zbyt interesował, bo uwaga ze strony ojca poświęcona jej była znikoma. Ruby przeprowadziła się ze słonecznej Kalifornii do rodzinnego Nowego Orleanu, do brata i matki. Czy była zadowolona z tego faktu? To się okaże.
~
W wieku lat szesnastu kontakty dziewczyny z rodziną układały się bardzo pomyślnie. Ruby i Matt bardzo się ze sobą zżyli, a matka była dla dziewczyny jak prawdziwa przyjaciółka. Właśnie w rodzinnym miasteczku brunetka przeżyła swoją pierwszą wielką miłość. Był to kolega ze szkoły. Na początku zupełnie nie zwracali na siebie uwagi. Ruby już pierwszego dnia zawojowała całą szkołę, a on natomiast należał do grona spokojniejszych uczniów, zajmujących się bardziej swoimi sprawami niż sprawami szkoły. Dlaczego więc ta dwójka się połączyła? Był to śmieszny zbieg okoliczności. Pewnego razu organizowana była impreza z okazji Halloween. Nieszczęście chciało, że Ruby się rozchorowała i nie mogła pójść. Taki przynajmniej był zamiar, bo w ostateczności poszła. Jednak jaka była furia i żal, kiedy okazało się, że wszyscy najfajniejsi chłopacy są zajęci. Cóż, tego nie było w stanie opisać nic. Wobec tego Ruby, kolokwialnie rzecz ujmując, postanowiła „ wyhaczyć '' kogoś ze strefy mniej popularnych. I padło na nieszczęśnika, który fascynował się muzyką i sztuką. Ot, romantyk się znalazł. Na początek miała to być zwykła zabawa, ale nie myślcie, że na jednej imprezie się skończyło, bo dziewczyna poczuła do chłopaka tak wielką sympatię, że przerodziło się to w coś więcej. I zapewne trwałoby do dzisiaj, gdyby chłopak się nie wyprowadził. Ot tak, po prostu, przekazał Ruby wieść o tym, że przenosi się do Anglii. Bolesne? I to jak. Jednak bardziej bolesny, wcale nie dla Ruby, jest dalszy ciąg tej historii.
~
Bale. Kto ich nie kocha? Na pewno nie rozhisteryzowane maturzystki, które właśnie kończą liceum i myślą nad swoją przyszłością. Czy przyjmą mnie na uniwersytet? Czy dostanę się na Harward? Co ja ze sobą zrobię? Przenieśmy się jednak do okresu przygotowań do balu, na którym wszyscy kończący szkołę będą się razem bawić po raz ostatni. Czerwiec to bardzo fajna pora roku. Zaczyna się robić ciepło, dni są dłuższe i wprowadza się w nasze życia przemiła atmosfera. Kto by pomyślał, że właśnie tego wieczoru zacznie się męka dla wszystkich mężczyzn tego kraju?
Ruby właśnie siedziała w swoim pokoju, szykując się na bal ze swoją najlepszą przyjaciółką – Cassie. Obie wyglądały pięknie, jednak niezaprzeczalnie to Ruby a tego wieczora miała górować nade wszystkimi. W końcu drobna blondynka odezwała się do przyjaciółki.
- To z kim ty w końcu idziesz na ten bal? – zapytała z niewielkim grymasem na twarzy. Na to pytanie Ruby roześmiała się głośno i zrobiła elegancki piruet, a delikatny materiał jej sukni, przesunął się po wykładzinie.
- Więc idę z… - po chwili napięcia dziewczyna zaczęła wymieniać. I Cassie miała wrażenie, że nie było temu końca. Minął moment, a Ruby skończyła. Widząc zatroskaną minę blondynki, uśmiechnęła się tylko pobłażliwie i skwitowała to tylko słowami: no co?
Cassie nie była zadowolona z faktu, że jej przyjaciółka ot tak, umówiła się na bal z blisko pięcioma osobami. Bo przecież z tego nie mogło wyniknąć nic dobrego. Ale Ruby to Ruby i nie warto się niczym przejmować. Szybko więc objaśniła przyjaciółce swoją taktykę na ten wieczór, a także na najbliższe parę lat swojego życia. Na czym to miało polegać? Oczywiście, na zabawie facetami w taki sam sposób, w jaki zabawił się nią jej pierwszy ukochany.
- Uspokój się. – warknęła Ruby, kiedy Cassie zaczęła nadawać o konsekwencjach czegoś takiego. Brunetka udawała, że jej słucha, jednak naprawdę zajmowała się ostatnimi poprawkami fryzury. – Im więcej, tym weselej. Bo.. po co są chłopcy? Żeby się bawić. Kiedyś zrozumiesz, jak Cię jakiś kretyn wykorzysta. I wspomnisz moje słowa. A teraz chodź. Od dzisiaj zaczynam nowy okres w moim życiu. – po tych słowach Ruby z dumą przekroczyła próg drzwi i ruszyła ku schodom, prowadzącym na dół.
~
- Zaraz będę. – warknęła Ruby do telefonu, próbując otworzyć drzwi samochodu, który właśnie stał na parkingu przed sklepem. Dziewczyna rozłączyła się i schowała urządzenie do tylnej kieszeni spodni. Zgrabnie wślizgnęła się do pojazdu i ruszyła w stronę szpitala, którego adres podał jej przez telefon brat. Nic by sobie z tego nie zrobiła, gdyby nie to, że chodziło mamę. Po drodze zaliczyła jeszcze mandat, ale kto by się tym przejmował, kiedy matka leży na łożu śmierci? W końcu dziewczyna dojechała do podanego miejsca i wbiegła na korytarz.
- Szukam.. – nie dokończyła. Nieopodal stał jej brat. A konkretnie rzecz ujmując to opierał się o ścianę, z głową spuszczoną w dół. Brunetka podbiegła do niego, próbując dostrzec jego twarz.
- Co jest, Matty? – kiedy podeszła wystarczająco blisko, chłopak stanął na równe nogi i przytulił siostrę. Ona, co oczywiste, odwzajemniła jego uścisk, szepcząc przy tym coś niezrozumiałego. Chłopak odsunął się kawałek i zdołał wykrztusić z siebie tylko żałosne: mama nie żyje, a następnie upadł na ziemię.
Jak się okazało, Amanda miała wypadek samochodowy, podczas którego bardzo poważnie zostały uszkodzone jej narządy wewnętrzne. Lekarzom nie udało się zatamować krwotoku wewnętrznego i matka rodzeństwa zmarła na stole operacyjnym. Po tym wydarzeniu Ruby zdecydowała, aby wraz z bratem przeprowadzić się do brata ojca - Scotta.
~
- Wszystko w porządku? - to był Scott. Wujek Ruby i Matt'a, u którego mieszkali po śmierci matki. Miał niewielki komis samochodowy połączony z warsztatem i mieszkał na przedmieściach Richmond, w stanie Wirginia. On i dziewczyna właśnie sprawdzali silnik jego z samochodów. Dziewczyna przejęła od niego smykałkę i zainteresowała się czymś takim, jak samochody. Posłała mu tylko delikatny uśmiech i usiadła na masce samochodu. Niedługo potem usłyszała krzyk. Doskonale znajomy krzyk. Matt'y. Od razu zeskoczyła z samochodu i jakby wystrzelona z procy pobiegła w stronę epicentrum krzyku. Susem przeskoczyła kilkanaście silników i znalazła się za niewielkim domkiem mężczyzny. W cieniu, nieopodal drzewa leżał jej brat, a nad nim nachylała się jakaś inna osoba. Była cała we krwi, tak samo, jak wszystko dookoła. Ruby zaniemówiła. Wtedy znalazł się przy niej Scott i strzelił do nieznanej osoby czymś w rodzaju procy. Jednak nie była to zwyczajna broń. Wystrzelił z tego sporych rozmiarów drewniany kołek i przebił prosto serce istoty. Jej ciało zaczęło przybierać dziwny odcień, a sama postać straciła władzę nad swoimi ruchami, na sam koniec upadając na ziemię. Ruby od razu rzuciła się do brata. Jednak on leżał już martwy. Próbowała go ocucić na każdy znany sobie sposób jednak bezskutecznie. Wujek znalazł się przy niej i położył dłoń na jej ramieniu.
- On już nie żyje, kochanie. - wyszeptał cicho i pogłaskał ją po ciemnych włosach.
- Ale.. co to było? - wycedziła przez łzy i przytuliła do piersi martwe ciało brata nie zwracając uwagi na to, że będzie cała z krwi.
- Wampir, dziecko. Wampir.
~
Od śmierci Matt'a minęło kilkanaście miesięcy. Od tamtej pory Ruby przyrzekła sobie, że zabije każdego z tej rasy, która odebrała jej brata. Okazało się, że cała jej rodzina to tak zwani łowcy, którzy polują na stworzenia nocy takie jak wampiry, wilkołaki i wiele innych. Ruby jeszcze się uczy, aczkolwiek bardzo często jeździ ze Scott'em na tego rodzaju wyprawy. Tym sposobem trafiła do Mystic Falls.
Femme Fatale- czyli kobieta fatalna to najbardziej trafne określenie dzisiejszej postawy Ruby. Dziewczyna przynosząca mężczyzną zgubę, wykorzystująca ich do własnych niecnych, nie zawsze moralnych celów. Tak – oto i ona! Od kiedy jej pierwszy poważny związek prysnął z dnia na dzień niczym mydlana bańka, Ruby postanowiła więcej nie wiązać się z mężczyznami. Najwidoczniej pierwszy nieudany związek odbił na niej zbyt duże piętno, aby wiązać się na stałe ponownie. Mimo iż od tego wydarzenia minęło tyle lat. Co dalej? Ruby to nie tylko typowa kobieta fatalna, która świadomie zdobywa, wykorzystuje a następnie porzuca mężczyzn. To także osoba szczera do bólu i bardzo krytyczna wobec innych. Często obwinia innych za swoje własne porażki, a do przegranej nie umie się przyznać otwarcie ani porażek nie znosi najlepiej. Dziewczyna atrakcyjna, pociągająca, z nutką tajemniczości i czarującym uśmiechem. Takie zdanie może sobie o niej wyrobić większość mężczyzn. Lub zwyczajna zimna i bezuczuciowa dziwka, próbująca zaciągnąć czyjegoś faceta do łóżka – w oczach tysiąca dziewcząt. Ruby dzieli ludzi jak gwiazdki popu. Połowa je kocha, połowa nienawidzi. I jak tu żyć z taką dziewczyną? To wie tylko jej brat, z którym jest, o dziwo, bardzo zżyta i tylko jego z mężczyzn traktuje jak kogoś do życia, a nie jak potencjalną zabaweczkę na jedną noc.
Jednak nawet teraz ma jaśniejszą stronę swojej natury. Bardzo ważna jest dla niej rodzina. A przynajmniej to, co z niej zostało. Zawsze starała się scalić rodzinę do kupy, jednak nie wyszło jej to najlepiej, przez co ma wyrzuty sumienia. Chce zapewnić dobre życie młodszemu bratu, ale z tym też są problemy, zwłaszcza z racji, że Ruby czasami zachowuje się jak egoistka. Ale nie o tym teraz. Nie nadaje się także do rozmów „ od serca ''. Kiedy padają słowa takie jak „ miłość '' czy „ lojalność wobec partnera '' dziewczyna momentalnie zmienia temat.
- Jest leworęczna;
- Jeździ czarnym Fordem Escape;
- W samochodzie ma tysiące podrobionych oznak FBI, które w czasie rozwiązywania spraw pozwalają jej zaglądać do akt policji;
- zawsze ma pomalowane paznokcie;
- kocha montować różnorakie urządzenia elektroniczne;
- jest typowym konstruktorem;
- ma 170 cm wzrostu;
- uwielbia lody cytrynowe;
Go??- Gość
Re: Ruby Honeycutt
JAKA PIĘKNA KARTA!!
Jaka słodka *_______________*Przeczołgała się z salonu do kuchni i przez otwór dla psa w drzwiach, wyszła na tylną werandę domku. Z wielkim wysiłkiem wspięła się na ławeczkę i tam siedziała przez dłuższy czas. Ani się obejrzała, jak usnęła
OCZYWIŚCIE AKCEPT.
TASTE BLOOD :: o nas :: Karty Postaci :: Panie
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach