Mini pub
2 posters
Strona 1 z 1
Re: Mini pub
/let`s start!
Melody przemierzała zupełnie bez większego sensu ulice Chicago. Lubiła to miasto, często tu wracała. To tutaj spędziła według niej dobry czas z Rebeką, oczywiście do momentu, wktórym ona straciła głowę dla Stefana Salvatore i w końcu Klaus ją zasztyletował, a Lockhart została zdana na siebie... Salvatore, mimowolnie wetchnęła na wspomnienie tego nazwiska. Nie chodziło o Stefana, ale o jego brata Damona. To jedyny mężczyzna, dla którego ona straciła głowę i nie umiała o nim zapomnieć. Wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej... Mikaelson nie był zadowolony, że stracił swoją dziewczynkę na posyłki, więc... Postanowił ją odzyskać w dosć drastyczny sposób. Zabronił jej go szukać, pewnie jemu rozkazł to samo. Skoro do tej pory jej nie znalazł... Pozostały jej tylko wspomnienia, którymimogła żyć. Niestety nigdy już go nie spotkała. Stanęła przed niepozoronym pubem i spojrzała na niego od niechcenia. W sumie, dlaczego nie? Robiło się chłodno, czemu miałaby tutaj stać? Pchnęła ogromne drzwi i weszła do środka. Uśmiechnęła się sama do siebie, lubiła takie miejsca. Powoli podeszła do wieszaka, powiesiła tam swój płaszcz i od razu skierowała się na parkiet. Kochała tańczyć, nie był jej potrzebny do tego alkohol. Może i trochę się zdziwiła, że w tym małym i niepozornym pubie, wktórym nigdy wczesniej nie była zabawa, aż tak tętniła życiem, ale skoro już tu trafiła to to jak najbardziej wykorzysta. Uśmiechnęła się sama do siebie, kiedy oddawała się rytmom muzyki z na wpół przymkniętymi powiekami. I wtedy ujrzała w oddali znajomą sylwetkę zmierzającą w stronę baru. Stanęła w miejscu, niczym zaklęta. Po krótkiej chwili przetarła delikatnie oczy, zreflektowała się i ruszyła przed siebie. Nie wierzyła w to, że miała takie szczęście, że znalazła go własnie tu. Przypadkiem, kiedy już... Poddała się i zaczęła wąptić, że jeszcze kieydkolwiek go spotka. Szybko podeszła do niego i ze swoją wampirzą siłą odwróciła go w swoją stronę. Uśmiechnęła się szczerze, kiedy ujrzała jego twarz. Była dokładnie taka jaką zapamiętała. Niewiele myśląc stanęła na palcach, dłoń położyła na jego karku przyciągając jego twarz do siebie i pocałowała go namiętnie. Tak bardzo tęskniła za jego ustami... Miała wrażenie, ze śni. To było za piękne, żeby mogło być prawdą. Odsunęła się z przykniętymi oczami, bała się je otworzyć, żeby to wszystko... Nie uciekło.
Melody przemierzała zupełnie bez większego sensu ulice Chicago. Lubiła to miasto, często tu wracała. To tutaj spędziła według niej dobry czas z Rebeką, oczywiście do momentu, wktórym ona straciła głowę dla Stefana Salvatore i w końcu Klaus ją zasztyletował, a Lockhart została zdana na siebie... Salvatore, mimowolnie wetchnęła na wspomnienie tego nazwiska. Nie chodziło o Stefana, ale o jego brata Damona. To jedyny mężczyzna, dla którego ona straciła głowę i nie umiała o nim zapomnieć. Wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej... Mikaelson nie był zadowolony, że stracił swoją dziewczynkę na posyłki, więc... Postanowił ją odzyskać w dosć drastyczny sposób. Zabronił jej go szukać, pewnie jemu rozkazł to samo. Skoro do tej pory jej nie znalazł... Pozostały jej tylko wspomnienia, którymimogła żyć. Niestety nigdy już go nie spotkała. Stanęła przed niepozoronym pubem i spojrzała na niego od niechcenia. W sumie, dlaczego nie? Robiło się chłodno, czemu miałaby tutaj stać? Pchnęła ogromne drzwi i weszła do środka. Uśmiechnęła się sama do siebie, lubiła takie miejsca. Powoli podeszła do wieszaka, powiesiła tam swój płaszcz i od razu skierowała się na parkiet. Kochała tańczyć, nie był jej potrzebny do tego alkohol. Może i trochę się zdziwiła, że w tym małym i niepozornym pubie, wktórym nigdy wczesniej nie była zabawa, aż tak tętniła życiem, ale skoro już tu trafiła to to jak najbardziej wykorzysta. Uśmiechnęła się sama do siebie, kiedy oddawała się rytmom muzyki z na wpół przymkniętymi powiekami. I wtedy ujrzała w oddali znajomą sylwetkę zmierzającą w stronę baru. Stanęła w miejscu, niczym zaklęta. Po krótkiej chwili przetarła delikatnie oczy, zreflektowała się i ruszyła przed siebie. Nie wierzyła w to, że miała takie szczęście, że znalazła go własnie tu. Przypadkiem, kiedy już... Poddała się i zaczęła wąptić, że jeszcze kieydkolwiek go spotka. Szybko podeszła do niego i ze swoją wampirzą siłą odwróciła go w swoją stronę. Uśmiechnęła się szczerze, kiedy ujrzała jego twarz. Była dokładnie taka jaką zapamiętała. Niewiele myśląc stanęła na palcach, dłoń położyła na jego karku przyciągając jego twarz do siebie i pocałowała go namiętnie. Tak bardzo tęskniła za jego ustami... Miała wrażenie, ze śni. To było za piękne, żeby mogło być prawdą. Odsunęła się z przykniętymi oczami, bała się je otworzyć, żeby to wszystko... Nie uciekło.
Go??- Gość
Re: Mini pub
Damon Salvatore przez ostatnie dziesięć lat nie miał nic lepszego do roboty, więc podróżował sobie po całej Ameryce. Teraz trafiło na Chicago. Szczerze nienawidził tego miasta, ale co mógł poradzić? Ostatnio jak sprawdzał to był tutaj jego idealny braciszek, który akurat tutaj postanowił się zabawić. Wtedy Salvatore niewiele myśląc od razu się stąd zmył. Teraz wrócił, tylko po to aby zobaczyć, czy Stefan nadal tutaj jest i czy nie będzie mu przeszkadzał w osiągnięciu celu, który zaplanował sobie w Mystic Falls. Nie chciał ,żeby brat tam się znalazł, a nawet jeśli, to zdecydowanie wolał o tym wiedzieć i być te dwa kroki przed nim - jak zawsze z resztą. Uniósł głowę ku górze i zobaczył szyld z napisem "BAR". Nie wiele myśląc wszedł tam. Musiał się pożywić, chciał się trochę zabawić, a nawet może upić. Może spotka tam brata? Podszedł do wybranego stolika, który mu się akurat spodobał. Zajęty, ale Damon miał to przecież gdzieś. W pomieszczeniu było tłoczno i można było sobie najwyżej pomarzyć o wolnym miejscu. Podszedł do siedzącego tam samotnie mężczyzny i spojrzał mu w oczy.
-Znajdź sobie inny stolik, albo idź już do domu - powiedział z uśmiechem
Blondyn posłusznie opuścił miejsce, co wywołało na twarzy Damona uśmiech. Kochał być wampirem. Tyle z tego było korzyści. Chwilę później odwrócił się.. nie. On został przez kogoś odwrócony siłą. Był naprawdę zdezorientowany, jak zobaczył przed sobą drobną brunetkę, która posłała mu uśmiech, a następnie go pocałowała. Na początku to odwzajemnił - no przecież był wciąż sobą, ale po chwili ją od siebie odepchnął.
-Schlebiasz mi, ale mógłbym wiedzieć kim jesteś? -spytał z uśmiechem - Zwykle wolę wiedzieć z kim się całuję - puścił do niej oko i usiadł na zdobytym chwilę wcześniej miejscu
-Znajdź sobie inny stolik, albo idź już do domu - powiedział z uśmiechem
Blondyn posłusznie opuścił miejsce, co wywołało na twarzy Damona uśmiech. Kochał być wampirem. Tyle z tego było korzyści. Chwilę później odwrócił się.. nie. On został przez kogoś odwrócony siłą. Był naprawdę zdezorientowany, jak zobaczył przed sobą drobną brunetkę, która posłała mu uśmiech, a następnie go pocałowała. Na początku to odwzajemnił - no przecież był wciąż sobą, ale po chwili ją od siebie odepchnął.
-Schlebiasz mi, ale mógłbym wiedzieć kim jesteś? -spytał z uśmiechem - Zwykle wolę wiedzieć z kim się całuję - puścił do niej oko i usiadł na zdobytym chwilę wcześniej miejscu
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach